Każdego roku, w Niedzielę Dobrego Pasterza, Kościół katolicki modli się o liczne powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego. W Orędziu na tegoroczny Światowy Dzień Modlitwy o Powołania papież Franciszek przywołuje postać św. Józefa, wskazując Go jako opiekuna Bożych powołań. „Wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę” (Mt 2, 14) – mówi Ewangelia, wskazując na jego gotowość i poświęcenie dla rodziny. Ta wrażliwa
i troskliwa opieka jest znakiem właściwie realizowanego powołania. W związku tym
św. Józef – jak pisze papież – sugeruje nam trzy słowa klucze dotyczące powołania każdego z nas.
Pierwszym z nich jest sen-marzenie. Kiedy mówimy o snach – marzeniach to mamy na myśli wielkie oczekiwania i wzniosłe perspektywy, których nie są w stanie zaspokoić ulotne cele, takie jak sukces, pieniądze czy rozrywka. Zauważmy, że Bóg nie objawił się Józefowi w sposób spektakularny, ale przemówił do niego poprzez sny, proponując mu wzniosłe i zaskakujące cele. Tak rodzą się nasze powołania. Bóg nie oślepia nas świetlistymi wizjami, ale łagodnie przekazuje nam swoje plany. Zwraca się do naszego najgłębszego wnętrza, stając się dla nas Kimś najbliższym i przemawiając do nas poprzez nasze myśli i uczucia. I tak, jak to uczynił ze świętym Józefem, tak i nam proponuje cele wzniosłe i zaskakujące. Ponieważ serce Józefa było nakierowane na Boga, dlatego usłyszał on i rozpoznał głos Boga, a następnie swoje życie uczynił darem.
W konsekwencji sny doprowadziły go do wydarzeń, których nigdy by sobie nie wyobraził.
Drugim słowem charakteryzującym drogę św. Józefa i jego powołanie jest służba. Jak zaznacza papież „każde prawdziwe powołanie rodzi się z daru z siebie”,
a „człowiek, będąc jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego, nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko przez bezinteresowny dar z siebie samego” (Gaudium et spes, 24).Służba, będąca konkretnym wyrazem daru z siebie, była dla św. Józefa nie tylko wzniosłym ideałem, ale przede wszystkim stała się regułą codziennego życia. Św. Józef umiał dostosowywać się do różnych okoliczności życia. Nie traci ducha, gdy życie nie układa się po jego myśli. Żyje po to, aby służyć. W takiej postawie – pisze Franciszek – widzimy wzór dla wszystkich powołań, wezwanych do tego, by być pracowitymi rękoma Ojca w dziele zbawienia.