Teksty liturgii Mszy św.
Joz 5, 9a. 10-12
Ps 34 (33)
2 Kor 5, 17-21
Łk 15, 1-3. 11-32

Gryzmoły. To słowo mogłoby przyjść na myśl komuś, kto po raz pierwszy zobaczyłby najstarsze zachowane rękopisy Ewangelii. Zapiski z drugiego wieku na pierwszy rzut oka wyglądają jak zbity ciąg znaków: bez przecinków i kropek, bez małych liter i bez odstępów między wyrazami. Tylko ktoś, kto wie, że na obrazku przypominającym dziecięce wprawki w pisaniu ma szukać wyrazów i zdań, może wśród tych gryzmołów odnaleźć sens. Tak się wtedy pisało – tym bardziej nie było mowy o numerach wersów czy tytułach rozdziałów. Dziś korzystamy z tych udogodnień, choć niektóre mogą utrudniać nam lekturę Biblii. Tytuły dodawane przez redaktorów do poszczególnych passusów świętych tekstów mają nam pomóc orientować się w Piśmie, ale nakierowując na cel, spychają nas w koleiny utartych interpretacji.

Na przykład w większości wydań Biblii redaktorzy do fragmentu Ewangelii z tej niedzieli dodają tytuł O synu marnotrawnym, akcentując błędy syna. Inni, wiedząc, że piętnasty rozdział Ewangelii Łukasza jest pomyślany jako całość złożona z jeszcze dwóch przypowieści: O zagubionej owcy i O zagubionej drachmie, dodają do trzeciej tytuł O zagubionym synu. Przenosi to akcent z jednej strony na tęsknotę ojca, który go zgubił, a z drugiej strony na przykrą sytuację głównego bohatera. Właśnie tożsamość głównego bohatera jest kwestionowana przez innych jeszcze redaktorów. Widzą go w ojcu, a historię tytułują O marnotrawnym ojcu, chcąc zaskoczyć czytelnika tym, że nie tylko syn, ale też i ojciec poprzez przebaczenie upodabnia się do rozrzutnego utracjusza, dając wiele temu, po którym niewiele można się spodziewać.

Jednak my zamiast czytania Biblii możemy równie dobrze wpatrywać się w dziecinne szlaczki, bo nawet najlepsze tytuły nie pomogą nam, jeśli nie zrozumiemy, że Ewangelia mówi o każdym z nas. To ja trwonię dobro należące do Boga, ja się zgubiłem, za mną Bóg tęskni, i to dla mnie „marnotrawi” swój majątek. Jeśli nie zechcę tego dostrzec, Biblia będzie dla mnie jak nic nieznaczące gryzmoły.

Radosław WIĘCŁAWEK OP, “w drodze” (3/2022)