Teksty liturgii Mszy św.
Rdz 18, 20-32
Ps 138 (137)
Kol 2, 12-14
Łk 11, 1-13
Zagraniczne podróże spowszedniały. Za kilkadziesiąt złotych można szybko dotrzeć na drugi koniec Europy. W starożytności natomiast czymś niecodziennym była nawet podróż poza granice obszaru, na którym żyli przodkowie. Nie dla Abrahama. Najpierw z ojcem Terachem udał się z Ur Chaldejskiego do Charanu. Później wyruszył do Kanaanu. Przebywał też w Egipcie. Sprawnie przekraczał granice terytoriów, ale jak się okazało, nie umiał wyjść poza granice własnych wyobrażeń.
W czytaniu z Księgi Rodzaju spotykamy Abrahama, który targuje się z Bogiem o los Sodomy i Gomory. Jednak w swoich coraz to śmielszych propozycjach liczby sprawiedliwych, dla których ocalenia Bóg miałby powstrzymać zagładę miast, niespodziewanie zatrzymuje się przy dziesięciu. Tekst czytania nie daje żadnej wskazówki pozwalającej zrozumieć ten nagły zwrot akcji. Narrator nie wspomina o zmianie postawy Boga, który odpowiada podobnie przy każdej podanej przez patriarchę liczbie. Tym, co mogło powstrzymać Abrahama, była granica jego wyobraźni. Być może nie mieściło mu się w głowie, że grzeszność Sodomy i Gomory jest tak wielka, że wśród ich mieszkańców nie znajdzie się nawet dziesięciu sprawiedliwych. Być może Abraham nie umiał sobie wyobrazić, iż Bóg jest tak miłosierny, że zatrzymałby zagładę ze względu na mniej niż dziesięć osób.
Nie różnimy się znacząco od naszego patriarchy. Z jednej strony, nie umiemy pojąć, że grzech, czyli świadomie i dobrowolnie wybierane zło, czynią o wiele większe spustoszenie w nas niż ogień i siarka, które spadły na Sodomę i Gomorę. Z drugiej strony, nie dociera do nas, że pomimo tego zniszczenia Boże miłosierdzie sięga o wiele dalej niż ocalenie miasta ze względu na dziesięciu sprawiedliwych. Miłosierny Bóg sam przyszedł na świat jako jedyny sprawiedliwy, żeby ocalić nas przed zagładą, którą ściąga grzech. Dlatego nie zatrzymujmy się jak Abraham, ale wyruszmy w podróż – nie w poszukiwaniu pracy lub wypoczynku, ale za granicę naszej wyobraźni, by znaleźć miłosierdzie dla siebie i świata: przez modlitwę i sakramenty.miłosierdzia (przyjąć, nakarmić, napoić), a więc otwartość na Boga przychodzącego w bliźnich. Piękna to rzecz ugościć samego Boga.
Radosław WIĘCŁAWEK OP, “w drodze” (7/2022)