Teksty liturgii Mszy św.
Am 6, 1a.4-7
Ps 146 (145)
1 Tm 6, 11-16
Łk 16, 19-31
Pomyślałem o tym, rozważając treść dzisiejszego drugiego czytania. Święty Paweł wspomina w nim o dobrym wyznaniu (kalḕ homología), które Tymoteusz złożył wobec wielu świadków. Czym ono jest? Może chodzi o chrzcielne wyznanie wiary albo przyjęcie sakramentu święceń przez nałożenie rąk starszych Kościoła lub jakieś zeznanie przed sądem? A może tym dobrym wyznaniem są przejawy tego, do czego Paweł zachęca Tymoteusza na początku czytania, czyli sprawiedliwość, pobożność, wiara, miłość, wytrwałość lub łagodność? Trudno powiedzieć. Tym bardziej trudno, że Paweł jednocześnie wspomina o Jezusie, który również złożył dobre wyznanie (kalḕ homología). Co więcej, dokonało się ono w czasie rządów Piłata, co pozwala nam przypuszczać, że dobre wyznanie Chrystusa nijak się ma pod względem skali oddziaływania lub wagi do tego, co mógłby zrobić Tymoteusz. A jednak Paweł zestawia w krótkim tekście dobre wyznanie Tymoteusza i Wcielonego Boga, który jest Panem panujących i zamieszkuje niedostępną światłość.
Ma to tyle sensu, ile miałaby sytuacja, w której po próbie płatności za siedmiodniową imprezę zostałbym poinformowany, że choć transakcja nie przeszła, to nie muszę płacić. Tymoteusz też nie musi płacić za to, że przez dobre wyznanie może być w jednym szeregu z Bogiem. Łączy się z Chrystusem przez chrzest i powołanie, które otrzymał, w związku z czym jego działania nabierają blasku niedostępnej światłości i potęgi Pana panujących. Dlatego wiem, że i ja nie muszę płacić milionów za niebiańską namiastkę nad jeziorem Como, bo mogę doświadczyć nieba w codziennej wytrwałości, wierze, miłości i łagodności.
Radosław WIĘCŁAWEK OP, “w drodze” (9/2022)