Teksty liturgii Mszy św.
Wj 17, 3-7
Ps 95 (94)
Rz 5, 1-2. 5-8
J 4, 5-42
Spotkanie z Samarytanką rozpoczyna się od tego, że Panu Jezusowi chce się pić i prosi ją o wodę. Rozmowa szybko zaczyna dotyczyć spraw bardziej zasadniczych niż tylko samo ugaszenie pragnienia czy stosowność prośby Żyda skierowanej do Samarytanki. Mowa jest o człowieku i jego pragnieniach: pragnieniu życia i pragnieniu miłości.
Każde pragnienie, mówi Jezus, powraca i na nowo domaga się zaspokojenia. Tak jest z fizjologią człowieka, tak jest z miłością i sensem życia, gdy po czasie radosnych doświadczeń ogarnia nas poczucie wypalenia. Wydaje się, że jakimś sposobem poradzenia sobie z tą dwubiegunową cyklicznością pragnienia i spełnienia jest zrobienie czegoś z samym pragnieniem. Jedna z możliwości to wyzbycie się pragnień, uwolnienie się od nich. Rzeczywiście niektóre systemy filozoficzne i religijne wskazują drogę do wygaszenia pragnień i osiągnięcia tym samym stanu wewnętrznego spokoju i równowagi.
Jednak Chrystus nie mówi o uwolnieniu się od pragnień, ale o sytuacji, w której pragnienie zostanie zaspokojone.
Jakie było największe pragnienie Samarytanki, czego najbardziej było jej brak? Nie znamy jej życia, nie wiemy, jakie uczucia nią kierowały, nie jesteśmy w stanie zajrzeć w głąb jej psychiki. Dysponujemy jednak pewną wskazówką. Samarytanka miała pięciu mężów, a jej obecny partner, z którym żyła, nie był jej mężem. Czy wszystkich pięciu umarło? Chyba nie, Chrystus ani wprost, ani aluzyjnie nie odwołuje się do sytuacji wdowieństwa i to wielokrotnego. Czy możemy ją potępić za niemoralne prowadzenie się? Także tego nie wiemy, sam Chrystus jej nie potępia, choć daje do zrozumienia, że wie o jej sytuacji życiowej.
Myślę, że można zaryzykować tezę, jakkolwiek melodramatycznie to zabrzmi, iż Samarytanka pragnęła miłości i to jej szukała. Raz, idąc za pragnieniem, postępowała słusznie, innym razem popełniała błędy, grzechy, jakiś taki galimatias. Jezus zna Samarytankę, nie potępia jej, ale mówi, że w jej życiu może się wydarzyć coś, co zaspokoi jej pragnienie i będzie stale w niej obecne: może zrodzić się miłość do siebie, do Boga i do innych. Samarytanka została wysłuchana i zrozumiana.
Norbert Augustyn LIS OP, “w drodze” (03/2023)