Teksty liturgii Mszy św.
Jr 23, 1-6
Ps 23 (22)
Ef 2, 13-18
Mk 6, 30-34
Piszę ten komentarz na początku czerwca, a to oznacza, że kilka dni temu zakończyły się wielkie wyścigi kolarzy we Włoszech. Jesteśmy w środku wakacji, a dzisiejsza Ewangelia zaprasza nas do tego, abyśmy „poszli i odpoczęli nieco”. Lecz wbrew temu rozleniwiającemu zaproszeniu będę pisał o wysiłku i „Boskim pomocniku”. Majowy wyścig Giro d’Italia to pierwszy z trzech wieloetapowych klasyków w kalendarzu zawodów kolarskich. W tym roku zwycięstwo odniósł Kolumbijczyk Egan Bernal. Po dwóch tygodniach się wydawało, że już nikt i nic nie zabierze mu zwycięstwa, bo pokazywał wielką formę, moc i wolę walki. Ale w trzecim tygodniu przyszedł kryzys. Na szczęście się okazało, że kolarstwo to sport drużynowy. Egan miał w swojej ekipie Daniego Martineza, który go ochraniał, pomagał mu na trudnych podjazdach, a wszystkim kibicom zapadła w pamięć scena, w której Dani na jednym z morderczych podjazdów krzyczy do Egana, żeby zacisnął zęby, mocniej nacisnął na pedały i jechał pod górę, aby nie stracić przewagi nad rywalami. Skończyło się wielkim zwycięstwem, radością na mecie, zdjęciami z płaczącym i wzruszonym tatą Egana i pocałunkiem z żoną.
Na ile powyższa opowieść może nam pomóc w zrozumieniu dzisiejszego fragmentu Ewangelii? Otóż apostołowie przychodzą do Jezusa i opowiadają Mu o trudzie głoszenia. Są zmęczeni, ale szczęśliwi. To jest pewna wskazówka dla nas. Że warto w swoim codziennym życiu, spotkaniach, rozmowach, z tym wszystkim, co nazywamy bagażem tygodnia, przyjść do Jezusa. To On jest naszym wsparciem, naszym najlepszym Boskim pomocnikiem. Jezus nie mówi, że to już koniec i od tej chwili będzie tylko miło, a my będziemy odcinać kupony od naszego sukcesu lub będziemy trwali w nieustającym smutku i poczuciu porażki. Zaprasza do wyciągnięcia wniosków i do dalszego trudu głoszenia. Można więc powiedzieć, że ważne są doświadczenia zwycięstwa i porażki. Ważne jest przyjście z tymi doświadczeniami do Pana, podzielenie się nimi. Oraz niedzielne wytchnienie, nakarmienie się Słowem i Ciałem, doświadczenie wspólnoty, która wspiera i rozumie. A potem rozpoczęcie nowego etapu od poniedziałku, aby być świadkiem. A może ktoś z nas zostanie „Boskim pomocnikiem”, który podnosi w chwili kryzysu brata bądź siostrę?
Marcin BARAŃSKI OP, “w drodze” (07/2021)