Teksty liturgii Mszy św.
Iz 6, 1-2a. 3-8
Ps 138 (137)
1 Kor 15, 1-11
Łk 5, 1-11
Primož Roglič to obecnie jeden z najlepszych kolarzy w peletonie. Pochodzący ze Słowenii sportowiec już trzykrotnie triumfował w hiszpańskim wyścigu wieloetapowym Vuelta a España. Jednak zanim został kolarzem, był… skoczkiem narciarskim. Tak, rywalizował na skoczniach o miano tego, który wyląduje najdalej. Szło mu całkiem nieźle, aż do feralnego 23 marca 2007 roku, kiedy to na skoczni mamuciej w Planicy miał bardzo groźnie wyglądający wypadek. Wielu mówiło, że nie wiadomo, czy będzie chodził i normalnie funkcjonował, nie mówiąc o jakimkolwiek powrocie do sportu. Mimo to Roglič wrócił, a podczas rehabilitacji tak bardzo spodobało mu się kolarstwo, że zamienił narty na rower. Zadebiutował w zawodowym peletonie w 2013 roku i od tego momentu ściga się z powodzeniem z najlepszymi.
Ta historia przypomniała mi się, gdy czytałem dzisiejszą Ewangelię. Opowieść o Piotrze i Jezusie. Piotrze, który przygnieciony porażką całonocnego połowu, chce wracać do domu. Jest wyczerpany, być może się zastanawia, czy jego praca ma jakikolwiek sens. Nie wiem, czy było to jednorazowe wydarzenie. Mogę się tylko domyślać, że w zawodzie rybaka takich nocy i takich porażek jest sporo. Dlatego kolejne trudne doświadczenie może przygnieść, wprawić w stan odrętwienia, obojętności lub przyzwyczajenia, że skoro ciągle mi nie wychodzi, to widocznie już tak musi być.
Jednak spotkanie z Jezusem, cud połowu, to moment, który przerósł doświadczonego rybaka. Polecenie Cieśli, choć wydawało się naiwne i bez sensu, przyniosło jednak niespodziewany sukces, w jakiś przedziwny sposób odmieniło serce Piotra. Może do tej pory jego porażki, niepowodzenia i grzechy powodowały, że nosił w sobie jakiś ogromny ciężar i w końcu pogodził się z tym, że niczego w życiu nie osiągnie. Jezusowe spojrzenie, spojrzenie Boga, który widzi więcej, wlało w jego serce nadzieję i radość. To nie znaczy, że już nigdy nie poniesie porażki, że nie upadnie, że nie zdradzi. Ale zawsze w tych momentach będzie mógł sobie przypomnieć spojrzenie Przyjaciela, który w sercu Piotra zobaczył o wiele więcej, niż on sam. I będzie mógł iść dalej.
Marcin BARAŃSKI OP, “w drodze” (2/2022)