Teksty liturgii Mszy św.
Prz 8, 22-31
Ps 8, 4-5. 6-7. 8-9
Rz 5, 1-5
J 16, 12-15
Uzbrojeni w potężne teleskopy badamy odległe światy, chcąc poznać ich tajemnice oraz oswoić grozę i piękno. Próbujemy odczytać naturę i znaleźć jej ostateczny, czytelny wzór, który wyzwala z lęku przed nieznanym. Spoglądamy nie tylko daleko w niebo, ale patrzymy również w głąb, sięgając po najmniejsze składowe mikroświata. Niemal zawsze się okazuje, że coś, czego dotykamy i co, wydawałoby się, znamy, skrywa w sobie jeszcze więcej – nową tajemnicę. W jakimś sensie ciągle pozostajemy głupi, bo nie rozumiemy i nie potrafimy zapanować nad tyloma zjawiskami. Mądra natomiast okazuje się natura z wpisanym w jej wnętrze kodem. Ile trzeba pokory, by zacząć go rozumieć, by uznać świętą Obecność tego, który wypowiedział Słowo stworzenia i który daje się poznać przez swoje dzieła.
Jest coś fascynującego w tej możliwości i drodze poznania Boga. Z jednej strony ślady Jego obecności, dedukcja prowadząca do niemożliwego, z drugiej jednak ciągła mgła i niepewność, dopóki On sam nie przemówi. Dopóki nie da do siebie dostępu, a to jest łaska.
Bóg, w którego wierzymy, jest Trójcą, to znaczy wspólnotą Miłości. Daje się poznać ludzkiej wierze i jej tęsknocie zawartej w nadziei. Daje do siebie dostęp wtedy, gdy kochamy. Nie mamy innych narzędzi poznania Jego boskiego życia jak te trzy: wiarę, nadzieję i miłość. To one prowadzą do spotkania Osoby Boga, a nie idei.
Kiedy próbujemy mówić o jednym Bogu w trzech Osobach, to w zasadzie wyznajemy wiarę w to, że w Nim samym, w Jego wnętrzu, króluje Miłość. Nieustający ruch dawania i przyjmowania siebie nawzajem bez końca. A skoro Bóg taki jest w swojej naturze, to znaczy, że człowiek, zgodnie z obietnicą: „gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy i oznajmi rzeczy przyszłe”, może już dzisiaj żyć według tego boskiego wzoru. Kochać świat i ludzi boską miłością daru do końca to wejść w radość Boga. Najpełniej miłość Boga objawia się w Synu, w Jego ofierze za przyjaciół i nieprzyjaciół. Niedziela Trójcy to przede wszystkim chwila kontemplacji piękna Boga. A skoro piękna Boga, to również człowieka, który stworzony na Jego podobieństwo i uzdolniony do piękna, staje się najbardziej podobny do Boga wtedy, gdy kocha, gdy daje siebie drugiemu w miłości.
Tomasz ZAMORSKI OP, “w drodze” (6/2022)