Teksty liturgii Mszy św.
Syr 15, 15-20
Ps 119 (118)
1 Kor 2, 6-10
Mt 5, 17-37
Najpierw Jezus mówi do słuchaczy, że jeżeli ich sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszy, nie wejdą do królestwa niebieskiego. Następnie, odwołując się do przykładów z życia – konfliktu z drugim człowiekiem, grzechu cudzołóstwa – zwraca uwagę na kluczowe znaczenie intencji czynów dla zrozumienia sprawiedliwości jako cechy człowieka. Wypełnienie Prawa nie polega tylko na postępowaniu bez zarzutu, zgodnie z literą przykazań, ale na zintegrowaniu normy tak, aby stała się ona naturalnym sposobem reagowania na sytuacje życiowe. Dopiero wówczas sprawiedliwość nie będzie wyłącznie cechą postępowania, ale i właściwością osoby. Chodzi więc nie tylko o to, aby nie uciekać się do przemocy, ale też o to, aby w sercu nie żywić wrogości. Nie tylko o to, aby nie dopuścić się cudzołóstwa, ale żeby w sercu nie pragnąć tego grzechu. Nie tyle o to, by zachowywać prawo, trzymając na krótkiej smyczy własne żądze, ile raczej o to, aby to, co na zewnątrz – postępowanie człowieka – harmonijnie korespondowało z jego wewnętrznym światem. Chodzi o osobę spójną, zintegrowaną. O kogoś, kto stanowi jedno z deklarowanymi wartościami.
Czy taki ideał jest łatwy do osiągnięcia? Trudno powiedzieć. Na pewno jest to proces, rozciągnięty w czasie i nie wiadomo, na ile trwały jest jego efekt. Spontanicznie wskazalibyśmy na postać Jezusa jako tego, „który grzechu nie popełnił”, nie tylko dlatego, że dostosował się do zewnętrznej normy, ale i dlatego, że grzech nie był dla Niego żywą opcją. Jezus był człowiekiem harmonijnie zintegrowanym.
W jednej ze swych książek papież Benedykt XVI pisał o Jezusie z Nazaretu jako o tym, u którego możemy dostrzec nie tylko tę harmonię moralnej natury i działania, ale także coś więcej – jedyną w swoim rodzaju tożsamość misji i egzystencji. Jezus głosił słowo od Ojca, przesłanie o tym, jak dobrze i mądrze żyć, jednocześnie sam będąc Słowem. Jego życie, charakter, osobowość i decyzje były realizacją przesłania, które przynosił. To On był treścią tego, co głosił. Co było ową treścią? Bóg jest miłością, a miłość to „życie dla”. Teologia nazywa to proegzystencją. Benedykt wsłuchiwał się w to przesłanie. A czy ja także słucham?
.
Grzegorz CRZANOWSKI OP, “w drodze” (02/2023)